Test Reisy

Kihe

Ciepło, zimno, ciepło.. W to można by się bawić. Trawa, drzewa i krzewy, a w środku małe rozpalone ognisko. Pozostawili je ludzie. Liscie spadały z drzew, a unosił je wiatr.

Kih przyszedł w to miejsce. Rozejrzał sie wkoło. Przysiadł obok rozpalonego ogniska i zaczął rozglądać się nad nijaką Reisą.

Reisa

Szybkim kłusem wbiegłam. Rozglądnęłam się po okolicy to tutaj miał być test na alfę. Zobaczyłam wilka który mami przeprowadzić test. Nie odzywałam się niech on zrobi to pierwszy.

Kihe

Wcale nie miał zamiaru się odzywać. Mógłby być cicho już chyba zawsze, ale teraz tylko skinął łbem i spuścił łeb na dół. Wystawił pazury, co w pierwszym momencie wyglądało strasznie, ale miał zamiar tylko zrobić jakiś szlaczek na ziemi i poczeka, aż wilczyca odezwie się pierwsza.

Reisa

Dobrze odezwałam się
- Warker.
To było powitanie watahy. Zauważyłam, że coś ryzuje, ale nie obchodziło mnie co. Patrzyłam się i czekałam na odpowiedź.

Kihe

- Ta , Witam. Na Alfę, nieprawdaż?
Powiedział po czym spojrzał na wilczycę. Ranga Alfy jest już przereklamowana, z resztą on tak sądził. spojrzał na wilczycę i machnął ogonem.

Reisa

- Owszem na Alfę.
Powiedziałam. Przymknęłam na chwilę oczy jednak potem je otworzyłam. Usiadłam i oplotłam ogonem łapy. Czekałam aż coś powie.

Kihe

- Jesteś gotowa?
Zapytał wyciągnął pazury i położył łapy stabilnie na ziemi. Wtedy lepiej się biega, z pazurami na wierzchu.

Reisa

- Tak.
Odpowiedziałam krótko i treściwie. Napięłam mięśnie co było widać, pazury delikatnie wbiły się w ziemie i tylne łapy delikatnie ugięły. Nie wiadomo co ów basior planuje.

Kihe

-Spokojnie, nie stresuj się.
Powiedział i schował pazury.
- Dlaczego akurat ta wataha, i ta ranga?
Zapytał i machnął energicznie ogonem.

Reisa

- Wataha pasuję do mnie charakterem. Nie jestem zła na 100%, ale tez nie milusia i grzeczniutka więc ta wataha pasuje dobrze. Ranga dlatego, że nie lubię kiedy mną żądzą więc stanowisko dobre choć wcześniej rozmyślałam nad demonem. Alfa ma obowiązki, ale może rządzić. Są plusy i minusy.
Powiedziałam. Dalej jednak pozycji nie zmieniłam. Teraz niezdecydowanie kręciło mi się we łbie. Ja alfą? Może, ale jednak coś mi nie pasi.
Tak rozmyślałam. Nie zdecydowanie dało się wyczuć w moim głosie.

Kihe

- A właśnie jakie Alfa powinien mieć obowiązki i jaki powinien mieć charakter?
Zapytał troszeńkę podejrzliwie. Zaczął zastanawiać się jakie pytanie ma zadać dalej i czy wilczyca dobrze odpowie na pytanie.

Reisa

- Obowiązki Alfy to:
Dbanie o watahę i zapewnianie jej dostępu na terytorium. trzymanie dyscypliny, łagodzą konflikty, pomagają potrzebującym, szkolą młodych i prowadzą różne zebrania, dowodzą sprawiedliwie i twarda łapą. Nie mogą być niesprawiedliwi.
Odpowiedziałam i zaczerpnęłam tchu po czym dodałam
- Jeszcze przeprowadzają testy tak jak ty mi i przyjmują innych do swojej watahy.
Odpowiedziałam. Tym razem usiadłam sobie.
- Alfa musi być: stanowczy, odważny, twardy, dość uprzejmy.
Powiedziałam. Nie wiedziałam czy coś jeszcze dodać.

Kihe

- Jeszcze musi być pomysłowy, pomocny, sprawiedliwy,szczery mądry. itp.
Dodał
- Trochę mało, ale to już przeszłość. Inna wataha chce rozpętać z waszą wojnę. Co zrobisz, żeby walka się nie odbyła?
Zapytał i pokręcił głową.

Reisa

- Nie odbyła? Starałabym się ich jakoś przekonać, że to nie ma sensu bo jesteśmy na równo z siłami i że to tylko stracimy wojsko. Jeżeli by to nic nie dało to znalazłabym wspólnego wroga i wtedy basmy razem stanęli do walki tylko przeciwko naszym wrogom.
powiedziałam

Kihe

- No, a znasz trochę lepszy sposób?
Zapytał
- Jak nie to powiedz.
Dodał po chwili. On znał lepszy sposób, z resztą on tak myślał.

Reisa

- Ja bym wolała walczyć choć byśmy mieli wielki straty i to by się nie opłacało.
Powiedziałam po czym dodałam.
- Ja nie widzę innych rozwiązań.
Powiedziałam szczerze.

Kihe

- No dobrze.
Powiedział.
- A więc teraz pokaż jak umiesz walczyć. Zaczynaj!
Dodał i ustawił się w pozycij bojowej. Czujny i gotowy na każdy ruch, ze strony wilczycy.

Reisa

Zaczęłam krążyć wokół niego i zrobiłam kilka kółek i zaatakowałam jego udo. Gryzłam i szarpałam żeby najbardziej poranić i kiedy było już trochę poszarpane puściłam je i odskoczyłam. Znowu krążyłam i tym razem zaatakowałam karak poszarpałam pogryzłam szybko i odskoczyłam. Znowu kilka kółek i skoczyłam do drugiego uda i zrobiłam to samo: pogryzłam poszarpałam i odskoczyłam. Teraz kiedy już był trochę poraniony mogę znacząc starcia. Nie chciałam znowu atakować, ale jednak to zrobiłam zaatakowałam mu kark i zaciskałam szczęki coraz mocniej, szarpałam łbem i drapałam przednimi łapami jego klatkę piersiową. W sumie robiłam 3 rzeczy na raz.

Kihe

Wilk mimo trzech zaatakowań wilczycy nie odniósł poważniejszych obrażeń. Wilczyca trzymała szczęki na jego karku. Szarpać się, to nie dobry pomysł. Wilk ostrożnie podniósł łapę, a potem drugą i otworzył pysk wilczycy. Była to sekunda. Przeminęła jak błyskawica. Wilk nie zataczał już kółek wokół Reisy. Skoczył na nią i ją przewrócił, swoim wielce umięśnionym cielskiem. Zablokował jej łapy i przednie i tylne. Trudno było uwolnić się spod łap Kihe'go.

Reisa

Przygniótł mnie. Nie mogłam się ruszyć a nie mam ogona tak chwytnego jak małpy więc przewrócić go nie mogłam, ale okręcić nie zaszkodzi. Okręciłam się na brzuch i w ten sposób uwolniłam moje łapy. Rzuciłam się na niego od razu i tym razem to ja go przewaliłam. Leżał na plecach czyli brzuch odsłonięty, zaatakowałam brzuch. Zacisnęłam szczęki i odgryzłam kawałek mięsa. Potem wsadziłam to mięso do pyska wilka aby nie mógł mnie ugryźć i zaatakowałam gardło.

Kihe

To już była przesada. Kih wypluł mięso, kłapnął 2 razy paszczą. Podniósł obie łapy i otworzył pysk Reisy. Uwolnił się. Teraz to on z rozpędu wbiegł w wilczyce , i ją przewrócił. Wgryzł się w szyję. Jego oczy zaczęły robić się czerwone. Trzymał wilczycę bardzo mocno. Potem puścił i wgryzł się w grzbiet. Urwał dość duży kawał mięsa, większy niż zrobiła mu to wilczyca. W pobliżu zauważył bardzo mocny sznur. Podbiegł do niego i chwycił w zęby, a zaraz potem znalazł się przy wilczycy. Związał jej łapy, nie dało się pazurami przeciąć tego sznurka, a pysk również jej związał, by nie mogła przegryść liny na swoich łapach.

Reisa

No i koniec jedyne co mogła zrobić to użyć jedynego czaru który by przepalił sznur, ale nie można. Stanęłam na związanych łapach ( jakoś się udało) i skoczyłam na niego by go przewrócić potem moim łbem zaczęłam go walić w jego łeb. No cóż to jedyne wyjście ( XD)

Kihe

Wilk ostrożnie łapą odepchnął wilczyce. To chyba było troszkę za trudne. Kih przegryzł sznur i zapytał
- Chcesz już skończyć walkę?
I poręcił ospale łbem.

Reisa

- O nie!
Krzyknęłam i skoczyłam na niego ze sznurem w rękach tylko, że teraz zamiast go wiązać skoczyłam mu na grzbiet i sznurek włożyłam mu do paszczy i zawiązałam z tyłu za głowę więc ściągnąć nie mógł. Nie mógł gryźć. I zaatakowałam celując w kark. Wgryzłam się w ciało. Teraz łapami wsparłam się o sznurek żeby poleciał na ziemię. Wgryzała się teraz z jego gardło, ale odsunęłam się od niego brzuchem na tyle, że mnie podrapał łapami nie mógł. Szczęki zaciskały się na gardle zaczynając go dusić.

/ poprawiłam/