Górskie jezioro

Brisingr

- Tak wszystkie są podpisane tak ja jak.
Powiedziałem i uśmiechem się pokazując palący się bok, ale zima teraz więc już się nie palił. Patrzył czujnie na Kihego.

Violletta

Dobry rzut... Myślałam i patrzyłam się na piłkę czekałam jak wilk ją rzuci.
- Wiesz co jak byś chciała to mogła byś mnie podszkolić?
Zapytałam Reise.
- Ty chociaż umiesz walczyć i to dobrze. A ja jak ciut rok walczę.

Kihe

Wilka wcale nie bolał rzut w głowę. Kih "odwzajemnił" uderzenie i z całej siły rzucił piłkę. Rzut był udany. Reisa dostała w nos, czyli najczulsze miejsce wszystkich zwierząt. Czekał aż ktoś z ich drużyny rzuci piłkę.

Reisa

W ostatniej chwili chwyciłam piłkę, ale i tak mocno uderzyła mnie w noc.
- Nie czas na gadanie.
Powiedziałam i rzuciłam piłką.

Kihe

// w noc czy w nos? Looknij na posta.//

Wilk chwycił piłkę i powiedział.
- Stop gry!- Rzucił wzrokiem na wilczyce.
- Zaczęliśmy grać, a jeszcze nie było zasad.
Rzekł i zaczął myśleć nad jakimiś punktami ,, Regulaminu''.

Reisa

/ Nos sry/

- Ooo regulamin chyba każdy zna nie? Jak dostaniesz piłką zachodzisz z pola jak złapiesz możesz wybrać czy rzucić czy mieć kolejne życie czy wybawić kogoś.
Powiedziałam. Znałam je na pamięć.
- Zgadzacie się?

Violletta

- Ja się zgadzam.
Powiedziałam do innych.

Reisa

- Panie Kih?
Zapytałam i zaśmiałam się trochę. czekałam aż owy Pan K odpowie.

Violletta

Popatrzyłam się w stronę wilka... Czekałam aż odpowie. Popatrzyłam w niebo i zaczęłam myśleć o różnych rzeczach, miłymi i tymi złymi. Po chwili ocknęłam się i znowu czekałam aż odpowie.

Reisa

- Hmmm Pan K zastygł a gry bez niego zacząć nie można więc czekamy.
Jeżeli chodzi o walkę to nawet niemowlę u nas zanim zaczęło mieć zęby to musiało już walczyć. Wychowałam się w trudnych czasach więc dlatego.
Powiedziałam. Czekałam i czekałam. Panie Kihe! Niech się pan obudzi. Na mojej " twarzy" zaczął pojawiać się gniew. Ekhem no dość tego spania.

Kihe

-Po pierwsze. Jestem sam więc jak dostanę to zejdę i co? Koniec gry. Jeżeli piłka uderzy kogoś z przeciwnej drużyny to punkt dla tej, która rzucała.
Powiedział.
- Jeżeli złapiesz to nikogo nie wybawiasz, nie dodajesz sobie życia i nie możesz nic wybrać.
Dodał. Łapać umie każdy, więc za złapanie dodać sobie życie. Nie, no ,żal.

Brisingr

- Tak było u mnie. My nie rzucaliśmy piłką, lecz ognistą kulą czy skałą która płonęła.
Powiedziałam trochę zdenerwowana.

Kihe

Spojrzał na szczeniaka.
- Wszystko jasne?
Zapytał. Pokręcił łbem. czekał, aż Reisa się odezwie i powie czy takie zasady gry mogą być. Musi się zgodzić , bo inaczej będzie źle.

Reisa

- Spoko, spoko. A kto zaczyna?
Zapytałam i nagle zaczęły mnie boleć plecy. Okropny ból jakby leżała w ogniu a polana byłam benzyną. Musiałam się zwinąć w kłębek i czekać...czekać.....czekać aż się to skończy. Po ok. 10 min atak minął. Byłam słaba i nie wiedziałam co się dzieje.
- Rany, co to było? Pierwszy raz w życiu miałam taki atak.
Pokręciłam głową i podeszłam do jeziora by się napić. Napiłam się i wlazłam do wody. Trochę tam posiedziałam lecz później wyszłam i otrzepałam się. Stanęłam po stronie Violetty.

Brisingr

- Co ci się stało? Czytałem wiele jak byłem w moim kraju i widziałem taki przypadek. Mówiono, że tak się objawia wyrastanie skrzydeł lub niszczenie kręgosłupa. A ja myślę, że chodzi o to pierwsze.
Powiedziałem i wziąłem piłkę która była na ziemi. Ja się nie poparzyłem.
- My zaczynamy.
Powiedziałem i rzuciłem piłką idealnie leciała prosto w klatkę piersiową Kihe'go

Reisa

- Miejmy nadzieję.
Powiedziałam, ale zeszłam z boiska. Minęło kilka dni od tamtego ataku więc osunęłam się w sen. Gdy spałam plecy mnie bardzo bolały. Gdy obudziła się miała to co powiedział Brisingr. Ogółem jej wygląd się zmienił. Była bardziej czarna niż czerwona i miała skrzydła.

Kihe

//Wiesz, że latać będziesz mogła dopiero po 2500 postach//

Piłka, którą rzucił Brisingr uderzyła Kihego w klatkę piersiową, ponieważ nie patrzył się na piłkę tylko na Reise. Wilk zaczął strasznie kaszleć. Miał napad kaszlu. Kih tak naprawdę miał astmę od urodzenia. Musiał iść się napić inaczej mógłby przestać oddychać .