Górskie jezioro

Kihe

- To wiesz, pewnie jakby skończyli.
Powiedział trochę zdenerwowany. Poprawił szalik, jakby chciał, żeby wilczyca podenerwowała go jeszcze chwilę.

Brisingr

Wszedł żwawym kroczkiem nad jezioro. Zobaczył stadko wilków i do tego jezioro! Zaczął biegnąć ku jeziorku. Wskoczył do wody. Super zimna woda. Biedny Brisingr zapomniał, że przecież jesień było mu zimno. Trzepał się jak osika.
- Pożyczysz szalik?
Zapytał wilka z szalikiem.

Reisa

- Wiem jak ty byś skończył. Wiem jacy są u nas basiory. Po pierwsze są więksi i silniejsi od ciebie bo to oni zgarniają jedzenie zanim wadera zdąży przybiec. Nam zostają resztki.
Powiedziałam jakby się chwaląc, ale teraz nie mogłam wytrzymać kiedy mały szczeniak poprosił go o szalik. Zaczęłam się śmiać. Och dostałam głupawki i zaczęłam tak się śmiać, że wylądowałam na plecach i sturlałam się aż do brzegu jeziora. Jednak dalej się śmiałam.

Kihe

- No jasne. Daj mi w moje łapy chodź by jednego z samca z twojej watahy, a skończy tak jak inni czyli, będzie jeść ziemię, albo dostanie 'złotą kartę stałego klienta' od lekarza.
Powiedział. Zawsze wychodził z walki cało. Trzeba mieć dobrą teorię, ale jeeżeli Reisa będzie go denerwować dalej to będzie źle.

Raffian

Popatrzyłam się na wilki. Widziałam że nie za bardzo się lubiały znaczy Reisa nie każdego odrazu lubi z tego co ją znam.

Kihe

Spojrzał na małego szczeniaka.
- Masz, ale oddaj.
Powiedział rzucając szalik szczeniakowi na łeb. Pokręcił łbem i spojrzał na Reise, z nie zbyt przyjazną miną.

Hidoi

Odsłonił nieco swe alabastrowe kły i wysunął się nico przed wilczycę. Jeść ziemię? Zdarzało się, ale nie w takim sensie. Zachichotał podnosząc wargę. Jakiś Narcyz? Jego się nie ima, bo on jest najlepszy. Przejechał ogonem po pysku wadery nadal wpatrując się w Kiha.
- Czyżby Czarnuś posiadał choć krztę nienawiści?- zapytał cwanie. Pomaga jakiemuś nieznanemu szczeniakowi i to jeszcze swoim kosztem.

Kihe

Zabrał szczeniakowi szal. Powiesił na szyi
- Ja tak, ale ty.. Haahaha.
Powiedział normalnym głosem.
- a czy ty chciałbyś walczyć. Dokładnie wiem, ze jesteś z Zakonu PD, ale ja bym Cię pokonał. Skończyłbyś jak inni.
Dodał niskim głosem. Czyżby panu Hiduśowi zachciało się walczyć? Niech już sobie zarezerwuje miejsce na cmentarzu. Ale lepiej Kih mu zarezerwuje czyli nr 256 od razu przy śmietniku.

Raffian

Popatrzyłam się na wilki już myślałam że zacznie się walka... Wstałam rozciągnęłam się, przez chwile patrzyłam się na wilki, chciałam podejść i pogadać z Reisą ona jest jedyna którą znam ale zostałam żeby się mnie nie czepiali.

Kihe

Szybkie ruchy wilczycy zaniepokoiły wilka. Odwrócił się w jej stronę. Wilczyca tylko wstała, więc automatycznie wzrok powędrował na Hida.

Raffian

Gdy wilk odwrócił się w moją stronę znieruchomiałam, już myślałam że podejdzie i zacznie się bijatyka, i będą nowe rany do zagojenia ale gry odwrócił się w stronę innego wilka, wyluzowałam się. Patrzyłam się w jezioro i nie wiedziałam dlaczego myślałam że zacznie się bijatyka... Może dlatego że co chwile mam jakieś bijatyki z innymi.

Brisingr

- Dziękuje.
Powiedział i nareszcie było mu cieplej. Jakiś listek spadał i spadał i na jego wypalone umie spadło. Od razu spłonął. Jednak osłabłem. Smok nie wiedział co czyni robiąc mi taki paskudztwo.
- Jak masz na imię?
podszedł do wilczycy która wyraźne była zestresowana.

Raffian

Nie patrząc na niego powiedziałam
- Raffian ale mówią na mnie Raf.
Powiedziałam i myślałam że znowu zacznie się to gadanie o moim imieniu że mam imię jak samiec, ale się przyzwyczaiłam. I tak chciałabym zmienić imię.

/ Mam nową postać Violletta, na nią będę wchodzić na Raffian już nie /

Kihe

// Ok, usunąć ci tą postać?//

Wilk pokręcił tylko głową. Rozejrzał się po zebranych tu wilkach. Myślał kiedy rozpocznie się walka, nudziło mu się, a chciał trochę powalczyć.

Violletta

/ Raffian - Jak możesz to usuń ja już sobie zrobiłam nową, jak widać /

Przyszłam nad jezioro zobaczyłam inne wilki... Ległam sobie gdzieś na skraju obróciłam się na grzbiet i patrzyłam przed siebie.

Reisa

A ja weszłam na skałkę i tam zasnęłam.

Jeżelii jeszcze raz zobacze takie coś, Ost. Masz ostatnie upomnienie.
Kih

Violletta

Obróciłam się na brzuch i patrzyłam się w jezioro... Zie włam ze zmęczenia, po chwili wstałam i rozciągnęłam się, i znów położyłam się na boku i próbowałam zasnąć ale coś mi nie dawało nie wiem co! Już od paru dni nie śpię, mam tego dość ja chce spać!

Reisa

Obudziłam się zerknęłam na nową.
~Hmmm z jakiej watahy? Warto zapytać.
- Z jakiej jesteś watahy?
Zapytałam. Dla mnie nie jest zbyt ważne imię liczy się wataha potem imię.

Violletta

Podniosłam głowę popatrzyłam się na wilczyce i powiedziałam
- Z Zakonu Płomieni Demonów
Powiedziałam po czym popatrzyłam się przed siebie, nie uśmiechałam się jak inni bo nie było z czego... Rzadko z czego się śmieje.

Reisa

- No to warker ja też. Jaką właściwie chcesz rangę?
Zapytałam.

Violletta

- Wiesz co, zastanawiam się nad strażnikiem albo zabójcą ale nie wiem co wybrać.
Powiedziałam po czym
- A ty jaką?
Zapytałam

Reisa

- Alfa ktoś stadem przewodzić musi. Ja ci proponuje zabójcę bo strażnik tylko pilnuje i tyle.
Powiedziałam.

Violletta

Pomyślałam chwile i powiedziałam
- Ale strażnicy też są potrzebni ale wezmę zabójce.
Powiedziałam.

Kihe

Wilkowi już sie tu nudziło. Rozłożył skrzydła i wzbił się w powietrze. Wleciał na najwyższą skałę i stamtąd obserwował obie wilczyce.